poniedziałek, 20 czerwca 2016

MONTE BALANCE - projekt trnd



Nadszedł czas na podsumowanie mojego udziału w projekcie Monte Balance przygotowanym przez trnd. Po raz pierwszy brałam udział w kampanii, w której samemu należało kupić produkt, a zwrot pieniędzy następował poprzez platformę zwrotu kosztów. Sama nie wiem czy to wygodne, ale muszę przyznać, że było to miłe urozmaicenie. Należało udać się do sklepu, wyszukać produkt, kupić go, co niestety z tego co czytałam w przypadku innych Ambasadorów niekiedy było bardzo trudne. Mi udało się za pierwszym podejściem, z czego jestem bardzo zadowolona. Jedyną rzeczą, którą otrzymałam od trnd był zestaw startowy czyli przewodnik projektu i niezwykle ważna książeczka czyli „Twoje badanie opinii”. 


W ramach wyznaczonego budżetu mogłam zakupić 6 sześciopaków Monte Balance - 3 dla mnie oraz 3 do przekazania znajomym, przyjaciołom itp. Ostatecznie okazało się, że więcej Monte Balance poszło między ludzi, a ja deserki do domowych testów zakupiłam z własnych środków.

  

Nowym Monte Balance firma Zott stara się wyjść naprzeciw obecnym trendom żywieniowym i stworzyć ciekawą, zdrowszą  alternatywę dla tradycyjnych deserów. Oczywiście nadal jest to smakowite połączenie mlecznego kremu z czekoladą i orzechami, ale w nowej, zrównoważonej i pożywnej recepturze.

I tak, z tego co przedstawia producent w Monte Balance znajdziemy:

- prawie 30% mniej kalorii niż w klasycznym Monte

- 50% mniej tłuszczu oraz mniejszą zawartość cukru

- 36% więcej białka w porównaniu do klasycznego Monte.
Do tego, jak każde Monte nie zawiera: barwników, żelatyny, konserwantów i glutenu.

Samo Monte Balance, jak już wcześniej wspomniałam, składa się z dwóch warstw. Dolnej - ciemnej, czekoladowo-orzechowej, która jest płynniejsza od górnej - jasnej, mlecznej, która konsystencją przypomina budyń. Po wymieszaniu wszystko ładnie łączy się ze sobą, tworząc smaczną całość. Faktycznie czuć, że deser pozbawiony jest solidnej dawki słodyczy, jaką może pochwalić się klasyczne Monte. Nowość firmy Zott po pierwszym "kęsie" może wydawać się nieco mdła, na co wskazywała zarówno moja rodzina, jak i większość osób testujących, ale w miarę jedzenia, co nie trwa długo biorąc pod uwagę pojemność kubeczka z Monte Balance czyli 55 g, zapominamy o tym i po prostu rozkoszujemy się pysznym deserem. 
Powiem szczerze, że wcześniej nie próbowałam Monte Balance. U mnie w rodzinie są smakosze Monte, ale zawsze była to wersja klasyczna lub ta z dodatkiem Cappucino Balls lub Choco Balls. Podczas degustacji moja rodzina odczuła różnicę i początkowo podeszła do nowego Monte dość sceptycznie. Doszliśmy jednak do kompromisu i nieco odchudzone kalorycznie Monte Balance również zaczęło pojawiać się w naszym jadłospisie obok tego klasycznego. Czy polecam? Polecam. Oczywiście miłośnicy klasycznego Monte odczują różnicę, ale jest to naprawdę ciekawa alternatywa dla słodkich deserów. Wytrawni „czytacze” składów z pewnością przyczepią się do rzeczy, które pojawiają się w Monte Balance – guma guar, karagen itp., ale nie dajmy się zwariować. Niestety żyjemy w takich, a nie innych czasach. Dla pełniejszego obrazu powiem jeszcze, że za jeden sześciopak zapłaciłam 5,69 zł, a więc jeden kubeczek 55 g kosztował mnie 0,94 zł. 

Podsumowując, jeżeli zwracacie uwagę na wartość odżywczą tego, co jecie to Monte Balance jest zbalansowanym i pożywnym sposobem na smaczną przekąskę zarówno dla małych, jak i dużych.

2 komentarze: