sobota, 29 kwietnia 2017

NA WSZELKI WYPADEK - CZYLI O BARDZO PRZYDATNYCH ŚRODKACH OPATRUNKOWYCH OD SALVEQUICK

Plaster, jak głosi słownik, kawałek materiału pokryty warstwą samoprzylepną stosowaną na rany. Plaster, oczywista jak mogłoby się wydawać rzecz. Plaster, coś czego wybór wydaje się być tak błachym zajęciem, że nie przywiązujemy do tego zbytniej uwagi. Plaster... A może jednak warto czasami zastanowić się, kompletując apteczkę na wyjazd, czy też uzupełniając domowe środki opatrunkowe, nad tym jakiego rodzaju produkty się wśród nich znajdą. Biorąc pod uwagę, że ten mały opatrunek ma do spełnienia bardzo ważną rolę jego wybór powinien być bardzo świadomy, a pod ręką powinniśmy zawsze mieć "na wszelki wypadek" kilka rodzajów tego strażnika ran, czy też otarć. Zważywszy na fakt, że już za chwilę, za momencik zacznie się szał wakacyjnych wojaży, ale także kierując się codziennością, w której wszystko się może zdarzyć zapraszam na wpis o bardzo fajnych produktach na otarcia, skaleczenia, czy też zadrapania marki Salvequick, które miałam okazję ostatnio bliżej poznać. Wybierzcie się razem ze mną w podróż po produktach, których nie powinno zabraknąć w domowej apteczce.


Naszą wycieczkę po wygodnych środkach na rany, skaleczenia i otarcia rozpoczniemy od uniwersalnego zestawu plastrów SALVEQUICK - FAMILY MIX, który powinien zagościć w każdym domu. W skład zestawu wchodzi 26 plastrów, a wśród nich:
- 16 plastrów Aqua Resist - o wymiarach 19mm x 72mm - odpornych na wodę i brud
- 4 plastry Sensitive - o wymiarach 25mm x 75mm - z przyjaznym dla skóry klejem, delikatnym przy odklejaniu. Idealnym dla dzieci i dorosych o delikatnej skórze.
- 6 plastrów Textile - o wymiarach 16mm x 55mm - czyli elastycznych plastrów idealnych na łokcie, kolana i stawy.
Idealny, wszechstronny zestaw, który powinniśmy mieć zawsze pod ręką. Zdecydowanie mogę potwierdzić, że świetnie się trzymają, chronią skaleczenia i przyspieszają ich gojenie. Taki "must have" każdej pani i pana domu, oczywiście "na wszelki wypadek".


Kolejnym punktem naszej podróży są plastry SALVEQUICK KIDS - AQUA BLOCK - QUICK HEALING, które swoim bajkowym wyglądem choć trochę ukoją nawet najbardziej bolesne i okupione mnóstwem łez skaleczenie, czy też zadrapanie u naszego dziecka. To całkowicie wodoodporne, a przy tym nie zatrzymujące dopływu powietrza plastry, które zooptymalizują proces gojenia oraz zmniejszą ryzyko powstawania blizn i zakażeń. Cała ich fajność, oprócz właściwości opatrunkowych, kryje się w kolorowych nadrukach, które z całą pewnością spodobają się dzieciom.
W skład zestawu wchodzi 12 bajkowych plastrów: 8 sztuk o wymiarach 32mm x 65mm i 4 sztuki o wymiarach 52mm x 65mm.


Tym razem w swojej podróży zatrzymujemy się na przystanku, gdzie kryją się  podobno najczęściej wybierane, według producenta, plastry, a więc SALVEQUICK - AQUA RESIST 22. Remont, porządki, drobne skaleczenia w kuchni to sytuacje w których te plastry sprawdzą się idealnie. Przede wszystkim są wodoodporne, dzięki czemu nie będą się odklejały podczas wykonywania tak codziennych czynności jak np. kąpiel, mycie rąk, czy też zmywanie naczyń. Dodatkowo są oddychające, elastyczne i świetnie przylegają do skóry, chroniąc skalecznie przed brudem. Opakowanie zawiera, aż 22 platry o bardzo zróżnicowanych rozmiarach:
- 6 sztuk - o rozmiarze 72mm z 25mm
- 10 sztuk - o rozmiarze 72mm x 19mm
- 4 sztuki - o rozmiarze 55mm x 16mm
- 2 sztuki - plastrów okrągłych o średnicy 22,5mm.
Bardzo dobrze skomponowany zestaw, faktycznie świetnie trzymających się i odpornych na wodę plastrów, które nie tylko są dyskretne ze względu na kolor, ale doskonale wytrzymują domowe aktywności.


Dalej na naszej drosze pojawiają się plastry SALVEQUICK - AQUA BLOCK - QUICK HEALING, które idealnie sprawdzą się dla miłośników kąpieli, sportów wodnych, czy też wędkowania we wszelakich akwenach. Te całkowicie wodoodporne, otaczające ranę z czterech stron plastry zmniejszają ryzyko infekcji, przyspieszają gojenie ran i zmniejszają ryzyko powstawania blizn. Bardzo dobrze się trzymają, są dyskrene dzięki transparentnemu plastrowi z opatrunkiem w kolorze skóry, co powduje, że ich widoczność jest ograniczona do minimum. Plastry wręcz stworzone dla osób lubiących aktywność w wodzie lub nad wodą. W opakowaniu znajduje się 12 sztuk, tych hypoalergicznych plastrów, odpowiednich również dla skóry wrażliwej.


Nim nasza podróż po świecie opatrunków marki Salvequick dobiegnie końca pokażę Wam jeszcze bardzo ciekawe plastry SALVEQUICK - FOOT CARE - HEELS & TOES oraz SALVEQUICK - ATHLETIC - ACTIVE HEELS - ALOE VERA, które przydadzą się w przypadku tak bolesnych dolegliwości, jak otarcia, czy też pęcherze.  Bieganie, spacer po górach, czy też zwyczajnie niewygodne obcasy to sytuacje, które mogą być przyczyną bolesnych pęcherzy, czy też otarć. Plastry dzięki wykonaniu z zaawansowanego hydrokoloidalnego materiału przynoszą natychmiastową ulgę w bólu i uczuciu ucisku oraz przyspieszają gojenie. Zarówno pierwsze, jak i drugie idealnie sprawdza się jako plastry profilaktyczne, a lepsze efekty osiągniemy jeśli plaster pozostanie na miejscu, aż zacznie naturalnie odklejać się od skóry. Świetnym patentem jest również wykorzystanie przez producenta w plastrach Salvequick - Athletic - Active Heels - Aloe Vera 1 % wyciągu z aloesu, który znany jest ze swojego dobroczynnego wpłuw na skórę.
Należy pamiętać, że zarówno przy jednych, jak i drugich plastrach, w przypadku osób chorych na cukrzycę wskazane jest skonsultowanie się z lekarzem przed ich użyciem.
W opakowaniu plastrów Salvequick - Foot Care - Heels & Toes znajdziemy 10 sztuk plasterków, a w opakowaniu Salvequick - Athletic - Active Heels - Aloe Vera 5 sztuk. 


Podróż po świecie plastrów marki Salvequick dobiega końca, ale na stacji końcowej czeka jeszcze coś specjalnego, co świetnie sprawdzi się do oczyszczania ran, zadrapań, czy też otarć. Należy pamiętać, że przed użyciem któregokolwiek z platrów konieczne jest oczyszczenie rany i sprawdzenie czy nie jest zainfekowana. Ważne jest również to, aby zmieniać plastry. I właśnie w oczyszczeniu i odkażeniu pomoże ostatni element podróży SALVEQUICK - WOUND CLEANSER - STERILE SPRAY czyli jałowy roztwór soli w sprayu. Ten środek odkażający umieszczony został w 100 ml pojemniku dobrze znanym z opakowań dezodorantów, co pozwala zachowań sterylność. Jego zadaniem jest bezbolesne i delikatne oczyszczenie ran, co sprawia, że jest idealny dla naszych pociech. Producent zaleca, aby przed każdym użyciem startowo rozpylić niewielką iość, a potem to samo wykonać już w kierunku rany z odległości 10-20 cm. 


Mam nadzieję, że ten krótki przegląd środków Salvequick do opatrywania i odkażania ran, zadrapań, czy też otarć sprawił, że przy wyborze tego typu produktów zastanowicie się nieco bardziej, co będzie dla Was najlepsze. Sama przyznaję, że wcześniej nie przykładałam do tego zbyt wielkiej uwagi, a był to błąd. Ja znalazłam już swoich ulubieńców, którzy znajdą stałe miejsce w naszej rodzinnej, domowej apteczce "na wszelki wypadek". Dajcie znać, czy któryś z zestawów wpadł Wam w oko.

VIS PLANTIS 01. BASIL ELEMENTS SZAMPON + ODŻYWKA - BAZYLIOWY ZAWRÓT GŁOWY

Nowości do pielęgnacji włosów Elfy Pharm pod szyldem Vis Plantis  z serii Basil Elements hulają na rynku już od jakiegoś czasu. Z wielką przyjemnością sięgnęłam po nie, jak tylko znalazły się w masowej sprzedaży, gdyż jak już zdążyliście się zorientować bardzo lubię produkty tej firmy. Dzisiaj chciałabym skupić się na dwóch kosmetykach, które weszły w skład serii Basil Elements, a mianowicie szamponie i odżywce do włosów, w których to główną rolę odgrywa właśnie bazylia.


Wzmacniający szampon do włosów z bazyliowej serii Vis Plantis to pierwszy z kroków w oczyszczaniu skóry głowy i włosów. Jego zadaniem jest, według producenta, oprócz wspomnianego oczyszczenia, także wzmocnienie włosów, powstrzymanie ich wypadania oraz pobudzenie wzrostu. Włosy mają być miękkie, połyskujące i wzmocnione. Głównymi składnikami szamponu są naturalny, ekologiczny ekstrakt pozyskiwany z bazylii, który ma właśnie wzmocnić włosy oraz NMF czyli naturalny naturalny czynnik nawilżający, który ma chronić skórę głowy przed odwodnieniem.  Produkt umieszczony został w plastikowej, zielonej butece z zamykaniem na tzw. klik. Jego pojemność to 300 ml, a konystencja oscyluje w granicach średnio gęstej, z całą pewnością nie jest lejąca, co dla mnie przynajmniej jest dużym plusem. Jego rozprowadzanie po włosach jest bardzo łatwe, a sam produkt bardzo przyjemnie się pieni. Szampon ma nieoczywisty zapach, zdecydowanie nie jest to bazylia, coś zbliżonego do woni ziołowej, ale z nutą słodyczy. Pozostaje na włoasch jeszcze przez jakiś czas po ich umyciu.  



Szampon dobrze oczyszczał moje włosy z wszelkich zanieczyszczeń. Nie podrażnił, ani nie uczulił skóry głowy. Nie spowodował przetłuszczania się włosów, ale po kilku myciach moje włosy stały się, jakby to ująć, aż za bardzo oczyszczone i tępe, a co za tym idzie wymagały nieco bardziej wnikliwego odżywiania. Z całą pewnością produkt bardzo dobrze sprawdzi się u osób borykających się z nadmiernym przetłuszczaniem skóry głowy i włosów. Ze względu na swój ziołowy skład szampon powodował delikatne plątanie włosów, co przy moich dłuższych lokach było nieco kłopotliwe, ale tutaj z pomocą nadciągała odżywka, o której opowiem za chwilę. Niestety nie zauważyłam jakiś spektakularnych efektów w postaci zmniejszonego wypadania włosów, może dlatego, że nie borykam się z jakimś straszliwym tego typu problemem, ale za to mogę potwierdzić, że włosy z całą pewnością cechowały się połyskiem po umyciu ich tym szamponem. Ogólnie jestem zadowolona, ale chyba faktycznie niezbyt trafnie dostosowałam szampon do moich potrzeb. Tutaj muszę nadmienić, że moja mama była bardzo zadowlona z jego używania i ona zauważyła u siebie wszelkie dobrodziejstwa jakie obiecywał producent. Dlatego, jeżeli jesteście miłośniczkami ziołowych szamponów i zależy Wam na dokładnym oczyszczeniu skóry głowy i włosów to szampon Vis Plantis z serii Basil Elements jest dla Was.


Odżywka wzmacniająca Basil Element to kolejny krok w pielęgnacji włosów. W składzie produktu główną rolę grają ektrakt pozyskiwany z bazylii oraz hydrolizat keratyny, który ma uzupełnić niedobór składników budujących strukturę włosa, zwiększyć ich objętość oraz sprawić, że staną się mocne i zdrowe. Odżywka nadaje się do codziennego stosowania i powinna pozostać na włosach przez pięć minut po ich umyciu, a następnie zostać spłukana. Produkt umieszczony jest w 300 ml plastikowej butelce z pompką, co znacznie ułatwia jej dozowanie. Konsystencja odżywki jest dość gęsta i w moim przypadku dobrze trzymała się na włosach. Spłukiwanie jej również nie nastręczało większych kłopotów.  Zapach podobnie, jak w przypadku szamponu jest trudny do okreslenia, ziołowy, aczkolwiek nieco przypomina woń migdałów.  

Odżwyka wzmacniająca Basil Elements okazała się w moim przypadku idealnym uzupełnieniem szamponu z tej serii. Po jej zastosowaniu włosy odzyskały swoją gładkość, a ich rozczesywanie nie nastręczało już takich trudności, jak po szamponie. Były lekkie, zdrowsze i nawilżone bez zbytecznego obciążania. Odżywka nie uczuliła, nie podrażniła oraz nie przyczyniła się do szyszego przetłuszczania się włosów. Ogólnie byłam z jej stosowania zadowolona.

Czy mogę polecić szampon i odżywkę Basil Elements. Tak, choć tym razem muszę zaznaczyć, że odczucia, co do tych produktów będą u każdego stosującego inne. Z całą pewnością zależeć mogą od dwóch czynników - od tego jakie są wasze włosy i skóra głowy oraz czy lubicie ziołowe produkty. Osobiście przygodę z tymi produktami uważam za udaną, choć z małymi uwagami. Czy do nich wrócę, nie wiem. Za to wiem, że ogromną "miłością" dażę kremy ślimakowe i żmijowe Vis Plantis. To w ramach takiej małej dygresji ;-)